Brazylia w dwa i pół tygodnia
Wodospady Iguacu
Dzień pierwszy – 24 luty 2010 roku.
Po trwającej 27 godzin podróży z Polski, w strugach rzęsistego deszczu, wysiedliśmy z autobusu na rodoviarii w Foz do Iguacu. Do naszej pousady dotarliśmy już kompletnie przemoczeni marząc wyłącznie o odpoczynku. Tego dnia nie mieliśmy sił nawet pójść do restauracji na kolację.
Dzień drugi – 25 luty 2010 roku.
Wymieniwszy trochę dolarów na brazylijskie riale i argentyńskie peso postanowiliśmy zwiedzić najpierw brazylijską część wodospadów na Rio Iguacu. Przy Avenida Juscelino Kubitschek złapaliśmy autobus, który dowiózł nas do okazałej siedziby parku narodowego. Po zakupie biletów wsiedliśmy do doubledeckera i nim dojechaliśmy do wodospadów. Brazylijska strona rzeki pozwala na stopniowanie wrażeń związanych z zapoznawaniem się z pięknem wodospadów przy zachowaniu odpowiedniej perspektywy. Zwiedzenie brazylijskiego Park Nacional do Iguacu zajmuje nie więcej niż 2-3 godziny. Amatorzy fotografii powinni także pamiętać, że po brazylijskiej stronie światło jest lepsze rano i przed południem, po argentyńskiej natomiast lepiej jest fotografować po południu.
Dzień trzeci – 26 luty 2010 roku.
Wycieczkę do argentyńskiego Iguacu National Park rozpoczęliśmy, jak poprzednio, na tym samym przystanku przy Avenida Juscelino Kubitschek. Wsiedliśmy do autobusu jadącego do Puerto Iguacu i po 30 minutach siedzieliśmy już w następnym autobusie do parku narodowego. Nasz przewodnik nie kłamał i to dopiero po argentyńskiej stronie real action takes place. Garganta del Diablo robi wprost hipnotyzujące wrażenie. Na krótką chwilę, gdy stoi się na pomoście nad ryczącą kipielą, zapomina się o całym świecie. W takich właśnie momentach i miejscach życie staje się naprawdę bardzo znośne. Jeśli czas pozwala warto też dać się przemoczyć na ścieżce na niższym poziomie wodospadów. Przez to ledwo zdążyliśmy na ostatni autobus do Brazylii.
Reasumując, moim zdaniem, wodospady na Rio Iguacu są na krótkiej liście 5 najwspanialszych i najpiękniejszych dziwów natury jakie do tej pory widziałem.
 |
| Argentyńska strona Rio Iguazu to prawdziwe mariposarium. |
 |
| Widok brazylijskiej strony wodospadów. |
|
|
|
|
 |
| Cztery powyższe zdjęcia ukazują argentyńską stronę Rio Iguazu, a w tym słynną Garganta del Diablo. |
Brasilia
Dzień 4 – 27 lutego 2010 roku.
Dla jednych będzie to południowoamerykańska wersja Nowej Huty (bez skojarzeń pejoratywnych). Dla innych Brasilia to wyjątkowe dzieło stworzone dzięki decyzji charyzmatycznego Prezydenta Juscelino Kubitschka, syna ubogich czeskich emigrantów, przy pomocy genialnych Lucio Costy i Oscara Niemayera, którzy zrealizowali z niezwykłym rozmachem wizję XIX. wiecznego włoskiego księdza, Św. Jana Bosko (Dom Bosco; twórcy zgromadzenia i reguły Salezjanów). Faktem jest, że każdy miłośnik architektury modernistycznej będzie tam wniebowzięty. Sanktuarium Bom Bosco, Katedra Mertopolitarna, Muzeum Narodowe, Teatr Narodowy, Aleja Ministerstw, kompleks parlamentarny, ministerstwa sprawiedliwości i spraw zagranicznych oraz Sąd Najwyższy zadziwiają szlachetnością brył i linii. Każdy budynek jest jednocześnie ascetyczny w formie i piękny, chociaż widać na nich już lekki ząb upływającego czasu. Także założenie urbanistyczne (na planie samolotu, ptaka w locie lub łuku ze strzałą) jest niezwykłe i symboliczne, choć bardzo niedogodne komunikacyjnie. Brasilia niewątpliwie nie jest typową destynacją każdego turysty, ale każdy kto choć trochę słyszał o brazylijskiej architekturze XX wieku powinien tam pojechać na jeden tylko dzień. Robiąc przystanek w podróży dokądkolwiek. Nie bez powodu stolica Brazylii znajduje się od 1987 roku na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
 |
| Niebiańskie Sanktuarium Dom Bosco. |
|
 |
| Parlament. Spodek do Izba Niższa. |
Salvador da Bahia
Dzień 5,6 i 7 - 28 lutego -3 marca 2010 roku.
Stolica stanu Bahia, trzecie miasto w Brazylii, pierwsza stolica kolonii, najniebezpieczniejsze po Rio miasto w Brazylii, cudownie położone nad oceanem Atlantyckim i Baia de Todos os Santos. Wszystko to o cudownym Salvadorze. Thome de Souza zakładając tu pierwszy drewniany fort w 1501 roku nie pomylił się. Miasto, które wybudował przetrwało pół tysiąca lat i każde kolejne stulecie wzbogacało je coraz bardziej. Niezwykle urodziwa starówka (Pelourinho, na liście UNESCO) jest pełna ciemnoskórych potomków niewolników przywożonych tu na plantacje kawy i trzciny cukrowej oraz do katorżniczej pracy w kopalniach. Tu ciemnoskórzy mieszkańcy Afryki byli pędzeni na targ na Lago do Pelourinho. Dziś, na szczęście te czasy są tylko wstydliwym wspomnieniem, a potomkowie niegdysiejszych niewolników w najlepsze zamieszkują dziś okazałe kamienice na starówce i przyczyniają się setnie do niezwykłości tego miejsca. Czarne korzenie Salvadoru to m.in. Capoeira,
Candomblé, ale przede wszystkim przyczynek do tygla etnicznego, który stopił w jedną niezwykle różnorodną całość żywioł Afryki, Ameryki i Europy. W Salvadorze spędziliśmy 3 dni i już nie mogę się doczekać kiedy tam będę mógł wrócić. To właśnie do Salvadoru, nie do Rio, chciałbym kiedyś przyjechać na karnawał. Namiastkę tego jak wygląda tu karnawał można zobaczyć w każdy wtorkowy wieczór, kiedy to poszczególne Bandy (zespoły bębniarskie lub muzyczne) przejmują faktyczną władzę nad ulicami i placami miasta.
 |
| Praca da Se z tarasu Hotelu Arthemis. |
|
 |
| Praca da Se z flagą brazylijską by Havaianas. |
|
 |
| Terreiro de Jesus i Catedral Basilica. |
|
 |
| Kościół i klasztor Św. Franciszka. Jak głosi LP najstrojniejsza świątynia w Brazylii epoki kolonialnej. |
|
 |
| Trzy powyższe zdjęcia ukazują Lago do Pelourinho i okoliczne kamieniczki. |
 |
| Słynne dzieło epoki Art Deco, czyli winda Lacreda. |
 |
| Igreja da Ordem Terceira do Carmo. |
 |
| Uliczka w rejonie Carmo (niedaleko Santo Antonio). |
Ouro Preto
Dzień 7 i 8 – 4-6 marca 2010 roku.
Ouro Preto, czyli barokowa perła w koronie kolonialnych miast stanu Minas Gerais. Swój rozwój zawdzięcza odkryciu w XVIII wieku złóż złota i kamieni szlachetnych. Dzięki temu zdarzeniu miasto zawdzięcza swój szybki rozwój (w tamtych czasach O.P. było większe nie tylko od Rio de Janeiro, ale także od Nowego Jorku). Okoliczność, która położyła kres dalszemu rozwojowi, miasto jest położone w obszarze górzystym na bardzo stromych wzniesieniach, przyczyniła się do zamknięcia jego struktury niejako w kapsule czasu. Dzięki temu Ouro Preto w II połowie XX wieku zostało na nowo odkryte jako niezwykła atrakcja turystyczna i wpisane, w 1984 roku, na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To tu, jak i w pobliskich miastach – Marianie, Conghonas, Sao Jao del Rei, Diamantinie, etc., znajdziemy prawdziwe perły sztuki i architektury baroku i rococo. Tu działał słynny mulat Alejiadinio (F. X. Lisboa), który pozostawił po sobie dzieła sztuki i architektury o światowej klasie. Moją uwagę skupiła niezwykła scena Wniebowzięcia NMP w Kościele Św. Franciszka z Asyżu w Ouro Preto. W połowie XVIII wieku wszystkie postacie tej sceny zostały posiadają ciemną skórę i afrykańskie rysy.
Ergo Brazylia była bardzo postępowym krajem co najmniej od XVIII wieku. Wspomnieć także należy, że w Ouro Preto zrodził się też pierwszy ruch niepodległościowy, słynna
Inconfidência Mineira, z niemniej znanym jej przywódcą – Tiradentesem (
Joaquim José da Silva Xavier), który był też jedną z pierwszych znanych ofiar opieszałości systemu doręczeń przesyłek sądowych. Został on bowiem skazany na karę śmierci, wespół z wszystkim towarzyszami z
Inconfidência Mineira, ale tylko on nie doczekał doręczenia dekretu z ułaskawieniem. Stracono go w Rio de Janeiro w dniu 21 kwietnia 1792 roku, jego ciało zostało rozczłonkowane i poszczególne jego części zostały wystawione na widok publiczny w miastach stanu Minas Gerais.
 |
| Igreja NS do Carmo. Widok ogólny z drogi od dworca autobusowego do centrum. |
 |
| Ouro Preto położone jest w górzystym stanie Minas Gerais. |
 |
| Rua Claudio Manoel. |
 |
| Praca Tiradentes i Museu da Inconfidencia by night. |
 |
| Do spacerów po Ouro Preto niezbędna jest kondycja. Do prowadzenia samochodu po takich uliczkach potrzebne też są ekwilibrystyczne umiejętności. |
 |
| Dwa powyższe zdjęcia ukazują, z różnej perspektywy, the second-most-opulant kościół w Brazylii (po Franciszkanach w Salvadorze) - Matriz NS do Pillar. |
 |
| Takie figurki to częsty widok w Brazylii. Są wystawiane w oknach lub przed domami. |
 |
| Praca Tiradentes za dnia. |
 |
| Różności na moim talerzu z jednej z restauracji "per kilo". To konkretnie z Maximusa w Ouro Preto. |
 |
| Ogólny widok Mariany. Ok. 40 min. autobusem od Ouro Preto. |
 |
| Mariana. Kościół Św. Franciszka z Asyżu. |
 |
| Mariana. |
Rzeka styczniowa, czyli Rio de Janeiro.
Dzień 9, 10, 11, 12 i 13 – 6-10 marca 2010 roku.
O Rio de Janeiro każdy coś wie. Niewątpliwie obraz miasta i Cariocas ukazany w obrazie „Miasto Boga” stanowi rażące przerysowanie. Nie jest to może miejsce najbezpieczniejsze na świecie, ale nawet favele w Rio są prawie jak dzielnice willowe w stosunku do np. dzielnic biedy w Bombaju. Doznamy też rozczarowania, jeżeli będziemy liczyli, że zostaniemy obrabowani za pierwszym rogiem albo jeżeli będziemy łudzili się, że nasz aparat fotograficzny będzie przedmiotem powszechnego zainteresowania. Rio de Janeiro jest miastem bardzo zróżnicowanym. Obowiązkowym punktem programu każdego odwiedzającego jest Posąg Chrystusa Zbawiciela na szczycie Corcovado oraz Głowa Cukru. Oba wzniesienia zapewnią nam pocztówkowe widoki i utwierdzą każdego w przekonaniu, moim zdaniem słusznym, że połączenie morza i gór stanowi uniwersalny kanon piękna krajobrazu. Popełnimy jednak błąd, jeżeli nasz ogląd Rio uzupełnimy jeszcze tylko o wizytę na słynnych plażach Copacabana lub Ipanema. Rio jest bowiem miejscem niezwykłym w wielowymiarowym aspekcie. Architektonicznie, jako całość, nie jest może miastem pięknym lub urzekającym. Większość zabudowy stanowią bowiem średniej urody wieżowce. Niewątpliwie jednak jest w tym mieście jakiś zaklęty urok, który prawie każdego skłania do przynajmniej cichej artykulacji marzenia, że naprawdę fajnie byłoby tam mieszkać... Moim zdaniem nawet najkrótsza wizyta w Rio powinna skłonić do przejażdżki stuletnim tramwajem (bonde) do Santa Teresy. Wiekowej i pięknie położonej dzielnicy, która obecnie jest rewitalizowana dzięki lokalnej bohemie. Warto też udać się do Centrum, gdzie znajdziemy nie tylko siedziby instytucji finansowych, ale także całe kwartały starej zabudowy oraz dzielnice handlowe nie ustępujące ofertą i kolorytem chinatown w największych metropoliach świata. Jest też tam niezwykła Katedra Metropolitarna, nowoczesna i surowa w formie, która z zewnątrz przywodzi na myśl piramidy prekolumbijskie, a wewnątrz krzyczy do nas surowym betonem, światłem krzyża i czterech żywiołów z samego sklepienia - „God lives downtown!”. Jeżeli nasz pobyt będzie przypadał na niedzielę koniecznie należy pójść na mecz do świątyni piłki nożnej – na Maracanę. Największe tłumy (obecnie stadion mieści około 100 000 kibiców, w latach 50. aż niewiarygodne 200 000) są na derbach z udziałem najpopularniejszego klubu Flamengo.
 |
| Cristo Redendor w rusztowaniach. |
 |
| Rio ze szczytu Corcovado. Po prawej stronie Copacabana, po lewej stronie Botafogo i prawie w środku Pao de Acuar. |
 |
| Robotnicy remontujący Chrystusa Odkupiciela. Praca z najlepszymi widokami na Świecie. |
 |
| Katedra Metropolitarna. |
 |
| Rio z górnej stacji kolejki na Pao de Acuar. |
 |
| Copacabana z Pao de Acuar. |
Dzień 15 i 16 – 11-12 marca 2010 roku.
Sao Paulo – Miasto miast. Wedle różnych szacunków od 22 do 29 milionów mieszkańców. Miasto o 500 letniej historii, które jak żadne inne na świecie odwróciło się od swojej przeszłości. Przez to z budynku Banespa lub z okien samolotu możemy podziwiać ocean wieżowców aż po widnokrąg/horyzont. W całym mieście jest nie więcej niż kilka budynków, które mają historię dłuższą niż 100 lat. W czasie krótkiego pobytu w mieście nie można pominąć zwiedzenia rejonu Praca da Se i Praca da Republica oraz Centro, a tam można przyjrzeć się np. siedzibie giełdy brazylijskiej (BOVESSPA). Warto też wjechać na taras widokowy w Edificio Banespa. Widok z góry na miasto jest imponujący, ale – niestety – ograniczony do krótkich 5 minut. Trzeba więc szybko robić zdjęcia. Koniecznie trzeba też pojechać na słynną brazylijską 5th Avenue – Avenida Paulista i odwiedzić bogate w eksponaty i kontrowersyjne w formie muzeum MASP (Museu de Arte de Sao Paulo).
 |
| Wieżowce aż po horyzont. Widok Sao Paulo z tarasu widokowego na 35. piętrze budynku BANESPA. |
Informacje praktyczne:
Z Warszawy nie ma bezpośrednich połączeń lotniczych. Koszt biletu lotniczego z Warszawy do Sao Paulo to około 3300-3800 PLN (regularna cena z przesiadką w jednym z europejskich portów).
Przy poruszaniu się po kraju należy pamiętać, że jest to kraj wielkości USA. Warto korzystać z gęstej i dobrze zorganizowanej siatki połączeń autobusowych. Planując podróż z wyprzedzeniem lub przy zamiarze pokrycia większej części kraju należy wkalkulować co najmniej 1 lub 2 loty krajowe, które mogą się okazać konkurencyjne cenowo w stosunku do cen biletów autobusowych. Najbardziej rozbudowaną siatkę połączeń ma np. GOL Airlines (
www.voegol.com.br) oraz narodowy przewoźnik TAM (w tym ostatnim przypadku korzystną ofertę ma ich pośrednik BROL, który sprzedaje tzw. brazilian airpass; można go kupić wyłącznie przed przekroczeniem granic kraju –
www.brol.com.br). Brazylia nie należy jednak do najtańszych krajów. Poza sezonem świąteczno – noworocznym i karnawałem w miejscach o których wspomniano powyżej należy liczyć się z wydatkiem około 50USD za dwuosobowy pokój ze śniadaniem. Drożej będzie tylko w Brasilii – około 80-100USD za pokój w regularnym 3-4 gwiazdkowym hotelu oraz w Rio de Janeio – za hotel w Copacabanie. Brazylia i Argentyna nie wymagają od polskich obywateli wiz wjazdowych przy pobytach turystycznych do 90 dni.